Depcząc Bogu po piętach
...jak ziarenko piasku...
Czy pamiętasz Boże jak szłam?
Czy pamiętasz jak szłam tamtego
popołudnia?
Czy pamiętasz jak szłam przez ten wielki,
rozświetlony plac z roztańczonym
wiatrem?
Czy pamietasz jak ja, jak ziarenko piasku
poddawałam się podmuchom Twojego
oddechu?
Panie, powołałeś mnie do życia i to było
pięknie najważniejsze. Nie wiedziałam
jeszcze, że są okoliczności każdego
powstania, każdego poczęcia.
A więc szłam wtedy, w to upalne popołudnie,
rozkołysana świadomością swojej kobiecości
w popielatej spódnicy, którą uszyłam, aby
iść. Kołysałeś mnie Boże Ty, podmuch i
niewiedza. Miałam ręce i nogi, roześmiany
tułów, głowę w niewidziałnym wianku z chmur
i serce czyste, gorące, dobre- na obraz i
podobieństwo każdego i Twoich oczekiwań
Panie.
Byłam piórkiem, ptakiem, piruetem, walcem,
polonezem, mazurem i chwilami skoczną
polką. Byłam szelestem kartek zaczarowanej
księgi, zaczarowanej Tobą Boże i Twoim
słowem. Byłam malwą, nagietkiem, kocanką, a
nawet chatą krytą strzechą. Pachniałam kawą
zbożową, ciepłym mlekiem i chlebem świeżo
wyjętym z pieca. Byłam nawet opłatkiem i
tęsknotą za nim. Miałam na szyi krakowskie
obwarzanki, na plecach skrzydła, a w duszy
Pieśni nad Pieśniami ambitnych poetów.
Nie wiedziałam, że u kresu drogi stanę u
wrót Twoich Panie, a obcy, z wysoka rzucony
głos oznajmi:
-Żydów nie wpuszczamy.
Zakrecę sie biczem z piasku.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.