Depresja
Umieram
bardzo powoli, codziennie,
od wielu lat i wypatruję wieczoru,
spokoju, ciszy, końca.
Noc
daje wytchnienie, sen
który jest choć namiastką śmierci,
koi nerwy, na krótko niestety.
Słońce
razi mnie co rano w oczy
i powoduje odczuwanie,
proces umierania rozpoczyna się
od nowa.
Tabletki
stawiają na nogi, alkohol znieczula,
skakanka, dach, pociąg...
jeszcze nie mam odwagi...
Wiara
?...to ogromna pustka,
która zmusza gadać samemu do siebie.
Ale wciąż jeszcze mogę pisać,
zmieniać puste kartki w zapisane.
Żyję !
Komentarze (7)
...pisanie wierszy o tym co czujemy czy przeżywamy
jest pewną formą leczenia depresji...
tak samo jak wychodzenie z domu i spacery po
lesie...parku itp...wiem co mówię bo sama to
przeżywałam ...pozdrawiam serdecznie oby do wiosny i
słonka....
Dziękuję za komentarze :) Fajnie, że Jesteście.
Życie...Największy, bezcenny dar. Darem jest też to,
że możesz pisać, więc pisz, pisz dużo i jeszcze więcej
a zobaczysz, odmieni się. Serdeczności
wstrząsająca relacja z nieumiejętności cieszenia się
życiem... rozumiem i współczuję
Bardzo osobisty wiersz, życie czasem przestaje nas
bawić, zamienia się w koszmar który mamy ochotę
zakończyć.Depresja to straszna choroba ale
uleczalna.Co nas nie zabije to nas wzmocni.
wspaniały wiersz porusza do głębi zawarta w nim
rozterka nie umieramy każdego dnia ale raczej uczymy
się umierania pozdrawiam i życzę pogody ducha
To nie depresja to odzwierciedlenie duszy zakończone
pozytywnym akcentem, życie ma łzy i radości pozdrawiam
serdecznie.