Deser...
W poobiedniej porze usiadłeś w fotelu,
Niecierpliwe dłonie trzymasz na oparciu.
Zrzuciłeś koszulę... Nagim torsem
kusisz...
Zdradził Cię Twój uśmiech - marzysz o
natarciu...
Spod przymkniętych powiek bacznie
obserwujesz
płynność ruchu piersi pod bluzką opiętą,
odsłonięte uda w króciutkiej spódnicy...
Twoja powściągliwość jest dla mnie
zachętą...
Pyszni się na stole biszkopt z truskawkami,
filiżanki z kawą właśnie postawiłam.
Ja, ciasto czy kawa? Co będzie deserem?
W szatańskim pomyśle łyżkę upuściłam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.