Deszcz
deszcz...
bezczelna istota,
maleńki karzeł
w wyjątkowo niebieskiej szacie
okrytej kropelkami...
błękitne oczy
pod niebieskimi rzęsami,
na końcu każdej z nich
zawisła mała kropelka...
tak uparcie i ciągle
wilgotne włosy
i srebrne, gładkie jak szkło
policzki...
głos łamiący się i żałosny
tak bardzo że i z moich
radosnych oczu
spłynęły żałosne łzy...
deszcz...
maleńka istota
zarażająca płaczem...
jesienny bywalec naszych
okien i parapetów...
tęsknota nienazwana nijak...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.