Deszcz
Wybiegłam cichutko…
Kroki zabrzmiały pluskiem kałuż
Rozrzuconych przypadkiem przez deszcz
To tu to tam
Plusk plusk
Chlapu chlap
Szumnie nuciły szare smukłe drzewa
Myśląc że wiatr utrzymają
W drewnianych ramionach
Cisza
Chosza
Sza sza…..
A on im umknął lekko i zwiewnie
Sunąc szelestnie między zielenią
I otarł się o mnie i drgnął
Tuż tuż
Szum
Już ..już
A dzwonki kropelek wysoko zabrzmiały
Skapując z liścia na liść
Z liścia na kamień
Dzyń dzyń
Plim pla
Piii…ciii..a..
Spokój spływał ślisko po twarzy
Mokro bezgłośnie niepostrzeżenie
Łącząc się z dronym młodym deszczem
A potem zasypiał pod dotykiem wiatru
Cichutko i ciszej zasypiał
I znikał
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.