Deszcz...
Ściemnia się,
Wieje wiatr,
Deszcz padać zaczyna,
Błękit nieba przesłaniają
Ciemne smugi chmur.
Nabrzmiałe krople deszczu
Spadają na ziemię...
Opadają łagodnie,
Smutno
Na szare ulice.
Uderzają powoli
W czarną powierzchnię
Bruku...
Wokół pełno ludzi,
Kłębią się,
Krzątają spiesznie,
Radośni...
Deszczu nie widzą...
Inni spod parasoli
Cichego nawet
Nie słyszą kapania...
Czasem kto kątem oka
Dostrzeże punkciki
W dół padające,
Lecz nie wiedząc,
Że to ulewa,
Pójdzie dalej...
A niebo szare,
Smutne,
Zadumane,
Płacze,
Deszczem zasypując ulice,
Czekając ujrzeć słońca,
Którego spostrzec
Nie będzie mu dane...
Komentarze (3)
Deszczowo,ale pięknie.Czytając poczułam zapach deszczu
,który wchłonął w ziemię i unosi się świeżością.
Ładnie, obrazowo ....zobaczyłam to kiedy na chwilę
zamknęłam oczy :)
Zabawne, ja też dziś dodałam wiersz o deszczu. Ty
jednak ująłeś temat pod zupełnie innym kątem. Deszcz
jest przecież zauważalny, a ludzie unikają go bardziej
jak ognia, ty zaś ukazałeś drugą stronę. I ta strona
mi się podoba. Ogółem świetny wiersz, ot co :)