Deszcz nieważny
Liście opadają z wolna pod ciężarem
kropli.
Prócz deszczu, słychać było tylko cisze.
Wiele głębi niezbadanych leżało u stóp
nieboszczyka,
Który w rowie, niczym spity starzec, trwał
złożony.
Wiele owadów przeszło traktem wokół jego
skroni,
Wiele much przepełzło po pod jego szyją.
Oczy nadal zamknięte, dłonie trwą w
bezruchu.
Wiele kropel pada, ucho, oko, łokieć.
Czemuż to deszcz nie szczędzi, martwą
przeto stotę,
Lecz na nią i pada, dłonie ciągle w
bezruchu.
Wiele deszczu wejdzie i do rowu wleje,
Potok może płynąć, ciało pozostanie.
Jaką więc siłę, użyć nam Bóg daje,
Wiedzą wszak o wielkości rzeczy w koło.
By móc zgładzić ciało, naturze nie
staje,
Tylko deszcz wciąż pada, nieboszczyk leży w
rowie.
Liście opadają z wolna pod ciężarem
kropli.
Prócz deszczu, słychać tylko cisze.
Dla pięknej pory roku, jaką jest jesień.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.