Deszcz spadających kłamstw....
Stary schemat, moja wersja.... mam nadzieję że dobrniecie do końca....
Pod starym dębem, nad brzegiem ruczaju
Gdzie najpiękniejsze kwitną kaczeńce...
W kolejne noce parnego maja
Pan, pannie szeptał miłosne zaklęcia...
Kwiaty we włosach wplecione nocą
srebrzystym promieniem księżyca
Zmieniały barwę, lśniły, płonęły
Tak samo pięknie jak krągłe jej lica...
Od chwili zmierzchu, po brzegi rana
o tej miłości szumiały drzewa....
Ona siadała mu na kolanach...
On ją całował, wina dolewał....
Mówił - kochana spadają gwiazdy...
Patrz, tam jest nasza, ta jedyna...
Przytul mnie mocno, powiedz życzenie
a jutro wstaniesz bardzo szczęśliwa...
I biło mocno dziewczyny serce
dziewiczym rytmem oddania...
Chciała miłości, niczego więcej
zaznać cudownej magii kochania...
Usta swoje namiętnie podała
zawirowały gwiazdy i noc...
Po krańce duszy mu się oddała...
Z dziecięcą wiarą w miłości moc...
...........................................
......
Świt zimnym pocałunkiem ją zbudził...
W kropelce rosy, serce zadrżało
Dziewczyna patrzy, jeszcze się łudzi..
nie chce uwierzyć w to co się stało
Wnet prysły czary, zniknęła magia...
nie ma kochanka, żywego ducha...
Jest juz daleko, serce jej zabrał...
Próżno go woła i próżno szuka
Jak żyć bez serca biednej dziewczynie
co noc pod dębem z nadzieją czeka...
Miłość tak wielka, szybko nie minie
Przed nią cierpienie i bólu męka...
Patrzy na deszcz spadających gwiazd
tak piękny jak tamtej nocy...
Tylko, że dzisiaj pełen był kłamstw
i zaklęć bez żadnej mocy....
Pod jej nogami, kałuże zdrady
topiła w nich teraz swoje łzy...
Na dno ruczaju z impetem wpadły
Kwiaty obietnic, podeptane sny...
Pod powiekami domyka się żal...
nie ma już serca... jest zimny głaz
Dla niej życie, już nie jest jak bal..
I, czy zapomni...pokaże czas....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.