Deszczowe figielki
Kocham deszczowe letnie figielki
i jego krople niczym muszelki
co lecą cienką na ziemię strugą
tworząc kałuże przetrwają długo
gdy tylko chmura niebo przesłoni
patrzę jak jedna za drugą goni
sprząta obłoki jasne jak miotła
wodą zalewa z wielkiego kotła
i wisi w górze nabrzmiała bańka
a potem pęka z hukiem jak szklanka
już parasoli fruwają płótna
a w górze dalej deszczowa kłótnia
mdła woda spływa dziarsko rynnami
czarne bajorko mam przed oczami
chlupią zmoczone wodą kalosze
deszcz jak w zalewie zielony groszek.
Autorka L.Mróz-Cieślik.
Komentarze (7)
Z deszczem tak różnie bywa...a z Twoim wierszem...tak
delikatnie muska nasze serce...
bardzo sympatycznie i mokro;)fajnie się czyta:)
No to przyroda nam trochę pofiglowała
dziękuję pięknie za tak pozytywne komentarze
przyjemne figlowanie strofkami o deszczu, podoba się
:)
Piszesz tak delikatnie ze czytajac zapominam sie.
Pozdrawiam cieplo.
ja też lubię deszcz, a w Twoim obrazie jest jeszcze
piękniejszy