Deszczowy lutowy wieczór
Pochmurne myśli tłoczą się pod parasolem
lutowy trotuar miast śniegu deszczem moczy
Tak przecież blisko jest do pochmurnego
nieba
wystarczy słowo i uchylić czaszę parasola
Jeszcze kilka kroków, liczyć mokre
kafelki
myśl wystroić w słońce, strącić nadmiar
wszelki
Wystarczy wywołać w sobie serdeczny gest
który stanie się wiszącym w girlandy mostem
by pod parasolem spełniły się marzenia
te najprostsze
Przemierzam mokry trotuar, z sercem
wesołym
ze zwiniętym parasolem
Stałem dziś pod twoim oknem,
czekając na ciebie zmokłem
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Nie chciałaś bym zmókł pragnęłaś abym w dom twój wszedł chciałaś zobaczyć mnie i uśmiech
Komentarze (4)
Bolesławie myślę ze Ujrzała,
to nic ze zmokłeś - warto było
pozdrawiam
Chyba stałeś nie pod tym oknem, ja czekałam bo miałeś
mi serenadę zaśpiewać. Pozdrawiam bardzo serdecznie
Bolesławie
Jeśli drzwi dla zmokniętego otworzyła, to z pewnością
gorącem swoich uczuć cię okryła. Pozdrawiam.:)
Czekając zmokłeś, ale na pewno nie było to aż takie
straszne. Rozmarzony... pozdrawiam Bolesławie. Miłego
dnia