Deus Caritas est
Kiedy rozpoczynam opisywać czyjś zły
dom,
czuje się jakbym ocierał łzy dziecku bez
rąk,
możesz obwiniać mnie o całe istniejące
zło,
pomijając w opisie całe kulturowe tło.
Wybacz, że gdybam,
lecz ja muszę przejść przez to,
żeby zapoznać się z całą
o twoim życiu prawdą,
chociaż nie jestem twoim ojcem ani
matką,
częstuje cię poezją a nie jak oni wódką.
To jest do rozważenia kwestią czego oni
chcą,
na początku chcieli stworzyć bezpieczny
dom,
z cudowną rodzinną i przyjacielską
atmosferą,
cieszyli się, że przyjdzie na świat
dziecko.
Idziesz przez życie z jedyną fotografią,
na której jesteście uśmiechniętą
rodziną,
dzisiaj wszystkie pozostałe fotografie
płoną,
gorzej z twoją długotrwałą pamięcią.
Czasami znieczulasz się szklaną pogodą,
zmęczenie przełamujesz zaparzoną mocną
kawą,
cały czas czujesz i jesteś myślącą
trzciną,
wiem czego potrzebujesz - pogłaszcze cię
ręką.
Możesz to nazwać psychoanalizą swą,
ten wiersz nazwać prywatną
psychoterapią,
buja się wahadło przed ciężką twą
powieką,
powieki się zamykają - ten stan jest
hipnozą.
Wspomnienia z dzieciństwa znów
powracają,
latają krzesła i szklanki się tłuką,
rodzice krzyczą podniesioną głosu barwą,
lecz jest ktoś kto blisko z tobą być chce
- Deus Caritas est.
Wszystkim dzieciom ze Złych Domów.
Komentarze (6)
Bardzo wzruszający. Pozdrawiam.
przykre mieszkać w takim domu
Witam Cię. Twój wiersz zatrzymuje. Pozdrawiam
serdecznie
Witam Cię. Twój wiersz zatrzymuje. Pozdrawiam
serdecznie
Jeżeli miałeś taki zły dom.
Bardzo Ci współczuję, jeżeli tam byłeś. Bóg jest
miłością i z Tobą. Pozdrawiam serdecznie