diagnoza.
pewna sroczka
choć nieskora
w końcu poszła do doktora
lekarz się po głowie drapie
osłuchuje głośno sapie
poprzewracał wszystkie piórka
po czym rzecze jej zza biurka
"Droga pani niesłychane
wszystko musi być zbadane
nic nie widać ma kochana
już wystawiam skierowania"
ptaszek dziwnie nań spoziera
w końcu dziobek swój otwiera
"Tak doktorze niewidziane
bo ja skrzydło mam złamane"
Komentarze (4)
zwiewnie:)...........
Witam. Miły , sympatyczny wierszyk. Pozdrawiam.
no co za konował z tego doktora ;-) dobrze, że sroka
rozsądna i nie dała sie omamić ;-) życzę sroczce i
Tobie dużo zdrowia :-)
Jakiś słaby z niego znachor, wszak skrzydełko połamane
do latania już nie zdolne, pozostanie więc ptaszkowi
łowić tylko myszy polne.