Dla Agnieszki by uBi
Chciałem być ślepcem. Bo patrzyć było nie
warto.
Pustka w spojrzeniu, ciemność na
horyzoncie.
Ujrzałem jednak Ciebie. Szczęściem,że
widzę.
Bo me oczy dostrzegły najpiękniejszy ze
Skarbów.
Pragnąłem nie czuć niczego pod dotykiem
palców.
By jednakowo dotykać szorstko i
delikatnie.
Me dłonie poznały jednak Twe ciało.
I teraz chcę je pieścić do wszelkich
granic.
Oddychałem, i co z tego?
Wymiana powietrza, czysta życia
biologia.
Teraz wiem. Oddycham dla Ciebie.
Bo moje tchnienie jest życia przy Tobie
początkiem.
Głuchy na wszelkie odgłosy, ludzi,
otoczenie.
Zamknięty ze swym dźwiękiem w sobie.
Głos Twój jednak napawa dumą tego co
słyszy.
Śpiew skowronków, najczystsza muzyka
duszy.
Uśmiech na twarzy. Czysta to była ironia
!
Szczerzenie zębów, nie mimika radosna.
Mym źródłem szczęścia teraz jesteś.
Tryskam!
Uśmiech przy Tobie już nigdy nie znika.
Czym były kroki? Ludzi mas transportem.
Szedłem przed siebie, obojętnie stawiałem
stopy.
Dzięki Tobie jednak kroczę obraną drogą.
Bo z obrałem ścieżkę dla naszej
przyszłości.
Sny, - dnia zakończeniem. Mózgu
tajemnicą.
Wstawałem rano, by znów ich nie
pamiętać.
Teraz jednak na nie czekam, gdy nie ma Cię
obok,
zamykam oczy. I śnię o Nas Królewno
Samochód,dom, miłość, rodzina,
pieniądze.
Marzenia zwykłe i proste.
Teraz jednak,świeże, nowe - rozbudowane.
Marzenia z Tobą, dla Ciebie. Raj zbuduje
dla Nas na ziemi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.