Dla Amadeusza...
Byłeś mym przyjacielem, potem zraniłeś, teraz chcesz być mym mężem a Ja mam odwagę i chęć by powiedzieć:" nie chcę..."
Bezsensowne nici mętnie poszarpanych
wspomnień
zwijają się w kłębek owiany mrocznymi
myślami o Tobie
...
Krwawiąca rana na sercu rozdziera me szare
i tlące się niewidoczną magią wnętrza
Kolce chorej przyjażni gubią się gdzieś
powoli w bulgoczącym krwioobiegu
...
On mnie co minutę ratuje
...
W każdej takiej chwili jest przy mnie
wlewając w mój umysł obojętność do
Ciebie
...
Kochać będę po wieki Jego
Ty na to nie zasłużyłeś
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.