Dla chłopczyka
Dla chłopczyka, którego imienia nie znam.......
Idę szeroką ulicą
i wlepiam gały w postaci
w puste ich oczy
w ich serca
w szare zmęczone twarze
I patrzę w nich jakby w lustro
choć wcale nie jestem taka
nie umiem życ inaczej
zresztą zaczyna znów padać
Wielkie krople już kapią
kap, kap
o brudny asfalt
ludzie jak w głupim transie
jak żaby zaczynają znów skakać...
Ulicą biegnie chłopczyk
włazi w największe kałuże
Wystawia buzię do deszczu
i kocha tę straszną burzę...
I już jest cały mokry
i śmieje się i cieszy
a ludzie patrzą na niego
i matka chyba wrzeszczy
I nagle przedziera się słońce
przebija ogromną chmurę
rozświetla oczy dziecka
i jego dziecięcą skórę...
A on wyciąga rączki
dosięgnąć fioletu chce tęczy
dla niego słońce to świeci
dla niego świat ten się kręci...!
I dla Was wszystkich Kochani........
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.