Dla Ciebie babciu...
Byłaś, jesteś i będziesz w mojej pamięci, mimo, że los nas brutalnie rozłączył jeszcze zanim zdążyłąm Cię dobrze poznać...dla Ciebie babciu...
Czytam ten napis juz poraz setny,
słowa modlitwy w mych ustach brzmią,
po płycie pełznie karaluch szpetny,
niweczy w niewiedzy jasną płytę Twą.
W dłoniach mych trzymam symboliczne
znicze,
stos lampek płonie niczym krwawy las,
stojąc nad grobem w myślach swych
krzyczę,
dlaczego tak szybko zabrał mi Cię czas?
Pamiętam tylko krótkie epizody
i dobroduszny, szczery uśmeich Twój,
dziś, gdy życie pod nogi rzuca kłody,
sama muszę toczyć z wiatrakami bój.
Nie ma Cię przy mnie, radą nie
wspierasz,
lecz Twą obecność czuję w każdym dniu,
choć odeszłaś fizycznie w myślach nie
umierasz,
wiem, że duchem jesteś ze mną tu.
Stojąc więc dzisiaj nad Twym grobem
małym,
modlę się szczerze o spokój Twej duszy
i nasłuchuję swym ciałem całym,
czy Twa energia we mnie sie poruszy.
Czuję ten chłód na mej jasnej twarzy,
a po policzkach spływają mi łzy,
ujrzeć Cię jeszcze bardzo mi się marzy,
narazie pozostają niespełnione sny.
Czuwaj nade mną u wrót wysokości,
prowadź co dnia niewidzialną dłonią,
wiem, że Cię spotkam w dalekiej
przyszłości,
bo dzwony śmierci po każdego dzwonią.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.