Dla Ciebie Kochanie...
Dla Ciebie Kochanie... (wiersz napisałem kiedyś nawet nie pamiętam kiedy...)
Ponad skrwawioną zasłoną greckiego
teatru
czerwony księżyć wróżył dramat dwojga
kochanków
gdy wreszcie o świcie jej spopielone
ciało
jak feniiks z popiołów wzleciało ku
przeznaczeniu...
Tej nocy
gwiazdy zdradzały upojne niebo
tej nocy
me serce było tak zimne
dokoła prószył śnieg...
Ogarniał mnie dźwięk uderzeń
rozkosznych jak tchnienie wiatru
po taflowej toni morza
manekin w kołysce strachu...
Moje myśli jak jej uśmiech
płynąca słodycz
aż tak do końca
w dłoniach trzymaliśmy słońce...
Mieliśmy być zawsze razem...
czy pamiętasz ?
Gdy twoje serce
przerwało swój bieg
czułem aromat
twojego ciała
które tak marzło
w moich ramionach...
Tworzyłem obrazy
naszych wspólnych chwil
odłamki marzeń
zamknęły się we mnie
na zawsze...
Jej dusza pozostanie więzioną
w szklanym zwierciadle
marą...
Tak czystą i nie do opisania
śnieżną królową
magią...
Jej zimne ciało wydawała się
być wonią dalii....
Poczułem w sobie ten odech...
osiem twych pocałunków
rozrywa me płuca
jak osiem cięć na moich
ustach
tkwiący głęboko pod piersią ból
gdzie żaden bóg nie może dotrzeć...
Poczułem w sobie jej odech...
Lecz moje serce
powstanie jak wtedy
dla Ciebie z popiołów
zrodzi się nasz świat...
Proszę wróć... zawsze będę na Ciebie czekał... tak Cię kocham ;(
Komentarze (2)
Ten wiersz skojarzył mi się z "Kronikami wampirzymi"
Anne Rice.Tak samo mroczny i poetycki...
Ty byłeś tym czerwonym księżycem.Miałeś zimne
ręce,marzła w twoich ramionach.Głupia,nie czuła tego
bo płonęła miłością do ciebie.I odpuść już te faszywe
wyznania miłości.