Dla Ciebie, Tato...
Chciałabym choć raz prawdziwie poczuć
Że kochasz mnie, taką jaka jestem
Że potrzymasz mnie za rękę przy zmroku
Że pocieszysz, gdy złamią mi serce...
Chciałabym rozmawiać z Tobą
Tak poprostu, o wszystkim i o niczym
Inni ojcowie przecież to robią!
A Ty patrzysz na nas tylko wzrokiem
wilczym...
Chciałabym jeden dzień przeżyć
Bez Twoich krzyków, awantur i wrzasków
Bo chcę w końcu uwierzyć
Że nie jesteś ojcem tylko z przypadku
Chciałabym, żebyś oderwał wzrok od
telewizora
Uśmiechnął się do mnie i mocno przytulił
Zainteresował tym, co dzieję się dookoła
I bezinteresowanie do snu utulił
Chciałabym szczerze mówić o Tobie:
rodzina
I żeby mieszkanie zmieniło się w ciepły dom
ze strasznej chaty
Pamiętaj, nie przestanę wierzyć, że
nadejdzie ta chwila
Kiedy odzyskasz u mnie miano TATY...
Daj w końcu znak, że nie jestem Ci całkowicie obojętna...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.