Dla Ciebie uciszam morze, by...
Żywioł, ogromne morze grzmi przede mną
przy fortepianie u jego brzegu zadumany
uderzam w klawisze jak w bębny Richarda
Wagnera
gram z pasią uwerturę Tannhausera
W bezkresna dal mam zatopione oczy
na jawie ogrom morza , obraz mroczny
Na twarzy policzkach wiatr mi osiadł
blady
swoja muzyką wstrząsałem posady
Usuwa się brzeg w bezkresna otchłań
głos morze krzyczy na tym poprzestań
pasją piękna pragnę pokonać jego
grzmienie
w finale uwertury jego ryk w cisze
zamienię
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (3)
Bolesławie piękny wiersz pomimo dramatu - wielki
szacun
pozdrawiam
Jak dla mnie:), to bardzo dziękuję:0. Pozdrawiam
Bolesławie
Taki krzyk duszy... Piękny! Pozdrawiam cieplutko...