Dla Kochających namiętnie, i aż...
Kochanie moje!
Co śpisz na łóżku łzami usłanym
I z aniołami kąpiesz się w porannej
rosie...
To dziś właśnie o przysługę Cię proszę:
Bądź przy mnie zawsze, aż do mej
śmierci,
Użyj do tego siebie, światła, albo
magii,
Jeśli już nie chcesz, to proszę, byś mnie
zabił...
I tylko pamiętaj o mnie kochanie,
Nawet, jeśli życzenie to będzie
przegrane...
A kiedy już nie będziesz mnie chciał,
Dla innej słowami czule o miłości grał,
To proszę, zabij mnie o poranku,
Kiedy siedziała będę na naszym ganku,
Karmiła dziecko, o którym marzymy,
I bawiła się z psem, którego kupimy,
Kiedy przerzucę przez ramię włosy,
Kiedy w pokoiku obok będą szczebioczące
głosy
Dwójki pozostałych naszych dzieci...
Niech krew poleci,
I proszę Cię, byś mnie zabił,
Bo z tym wszystkim, a bez Ciebie nie będę
umiała marzyć...
Weź nóż, byleby był ostry,
Zadaj dwa silne ciosy...
I nie pozwól mi karmić się Twoimi
słowami:
"Zawsze przy Tobie, nawet snami..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.