Dla nas czas juz minął...
nie umiem Ci wybaczyć...
Tak dużo słów powiedzianych,
a zarazem nieprzemyślanych.
Tak dużo wierszy o nim napisanych,
a zarazem oklepanych.
Po co nam to było...?
W sumie jeszcze się nie skończyło,
ale blask nadzieji zgasł
jak podmuch wiatru na płonący las.
Twe czułości i wielbienia,
jak słońce zza dnia wschodzące,
niczym pieśni uwielbienia,
napędzane bez imienia.
Krótkotrwająca chwila pachnąca miłością.
Zatacza zmysły mądrością,
bólem, cierpieniem i nieustającą wolnością.
Będącą naprawdę czułością.
Zetknięcie naszych ust namiętnych,
mających dość konwersacji smętnych.
Strata umysłu, zawirowanie świata,
poszukiwanie podstępnego haka...
Odnalezienie pełnej pustki,
niczym delikatne końcówki pewnej
chustki.
Ty i ja w związku na pokaz,
oboje nie umiemy kochać...
Ironia losu nas połączyła,
bez namysłu dwa puste serca złączyła.
Które mimo prób nigdy się nie napełnią,
choć może kiedyś spełnią...
ale będe pamiętać...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.