Dla twych ambitnych ust...
Byłem tam, kiedy winnych
szukałaś w światach innych,
kiedy pierwszą łzę wylałaś,
wtedy nóż potępienia brałaś,
Klątwą już objęta,
śmiercią wniebowzięta,
szans nie widziałaś na nowe
zrobiłaś ze mnie dojną krowę
Ja nagi czarny kruk,
przez Ciebie teraz mruk,
stałem się martwą pieczenią
dla Twych ambitnych ust....
autor
Zbuntowany Wędrowiec
Dodano: 2007-04-25 21:44:06
Ten wiersz przeczytano 696 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Zastanawiam się, czy wolno tak się poddawać... ale
raczej nie... Ola
Co też się takiego stało, że aż tak strasznie Ją
wspominasz. Skoro płakała, to były Jej łzy , a nigdy
Twoje! Co takiego Ona od Ciebie brała, że teraz tak
prosto nazywasz Ją dojną krową? Stoisz w ciszy, masz
zamknięte usta...no może taki styl życia wybrałeś! Kto
to wie? A skoro Ona ma jakieś ambicje, to dlaczego Jej
to wyliczasz i od ust ten zdobyty przez Nią pokarm,
chcesz zabrać? Popracuj także więcej, to może wspólnie
coś zrobicie i te usta wykrzywione teraz...wreszcie
połączycie!!!Pozdrawiam Ciebie i życzę miłego
wieczoru, i nastrojowego światła. Ono w takiej ciszy
na pewno pomaga, pa.