Dlaczego?
Usta zmęczone cierpkim milczeniem
Złamane ciszą zamarłą w półsłowie
Żebracze wyciągam do Ciebie spojrzenie
„do powiedzenia mamy coś
sobie”
Lecz cisza gromkim mija mnie echem
Drwi los okrutnie – chylę mu czoła
Jednak w nadziei tkwię smutnym uśmiechem
Że czas odwróci złych zdarzeń koła
Palcami losu wybrukowana przestrzeń
Zabrała Ciebie wraz z zmierzchem lata
Została mi garstka ulotnych westchnień
Które mi były ostoją świata…
najbardziej bolą słowa te niewypowiedziane...
Komentarze (2)
bardzo dobry wiersz... chętnie będę do Ciebie zaglądać
niecz zadźwięczy Pana fletnia toż to miłość była
letnia!