Długość żył.
Choć przed lustrami trenujemy nowe miny
I za barwnymi motylami wciąż gonimy,
Chociaż kostiumy rozmaite zakładamy,
Wszyscy powietrzem takim samym
oddychamy.
Czy wielbisz Boga, czy innego szukasz
pana,
Tak samo, bywa, lewą nogą wstajesz z
rana.
Czy jesteś trzeźwy, czy przeciwnie w sztok
pijany,
To krew czerwona płynie zawsze z twojej
rany,
I serce jedno wolno bije z lewej strony,
Czyś brachu żółty, biały, czarny czy
czerwony.
No i nie ważne, czy chudł będziesz, czy też
tył.
Nic nie poradzisz, masz niezmienną długość
żył.
Bo czyś ty burmistrz, traktorzysta czy
księgowa,
To twoją postać nieodmiennie wieńczy
głowa
I chociaż myśli rozmaitych moc w niej
gości,
To cóż, niechybnie jak kwiat zwiędniesz bez
miłości.
I na samotność gdyś skazany, to
narzekasz,
Bo co wart człowiek, bez drugiego jest
człowieka?
Cóż wart bez oczu, w których może
zakotwiczyć,
Bez przyjaciela, na którego może liczyć?
Komentarze (1)
przyjaciele pomagają przetrwać trudne chwile...