Dni, godziny, minuty,...
Czy czeka mnie przestrzeń piekielna?
A może niebieskie upojenie w raju?
Nie wierze w nic.
Zostaje pustka i wieczna wędrówka duszy
zbuntowanej.
To wszystko wymyślono dla nas ludzi pustych
i ślepo wierzących w słowa.
Zostanie tylko proch, który użyźni ziemię
jałową, dla istot żywych i zastanawiających
się nad sensem życia.
Mój proch będzie nawozem dla innych pokoleń
ludzi szukających w gąszczu, prawdy i
kłamstwa.
Ale nic się nie zmieni, będzie życie i
śmierć i tylko w tej kolejności wszystko
nastąpi.
A jakiś człowiek jak ja, który nie wierzy w
brednie wpojone od wieków, będzie szukał aż
znajdzie własne wytłumaczenie tego
dziwnego, ale jakże urokliwego życia, które
ma granice u kresu tchnienia.
Ale nie znajdzie nic, choć starać się
będzie.
Choć chęć poznania prawdy będzie jego całym
życiem i w chwili śmierci zada sobie
pytanie, po co?
Na, które nikt mu nie da
odpowiedzi…
Z życia powstałeś w śmierć się obrócisz.
A dni, godziny, minuty, sekundy trwają
mijając nieubłagalnie…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.