W dniu, w którym pękło słońce...
W dniu, w którym pękło słońce szłam na
spacer,
Pierwszy raz od miesięcy z uśmiechniętą
twarzą.
Spogladałam na soczyście zieloną, wiosenną
trawkę
I cieszyłam się śpiewem ptaków wzlatujących
do nieba.
I nagle wybuch, grzmot i.... ciemność...
Teraz nie ma już nic, tylko mój umysł krąży
w przestrzeni,
Tam gdzie kiedyś była ziemia.
Słońce pękło z żalu do ludzi,
Którzy przestali na nie patrzeć i kochac
je.
Zginęło ponieważ jego niewinność nie mogła
znieść kłamstw,
którymi wciąż je karmiono.
I co teraz stanie sie z nami... naszymi
duszami,
Czyżbyśmy, aż tak zatracili nasze
marzenia,
I tak głęboko wrośli w szarą
codzienność,
Że nie dostrzegamy już prostoty piękna
każdego poranka??
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.