DNO
Dzwonisz, znowu dzwonisz,żeby powiedzieć,
że z nami koniec...kolejny taki sam sms, z
jednej strony wyzwiska, z drugiej strony
"policzki", męczy mnie to i jak nigdy w
przesądy nie wierzyłem tak dziś mogę
powiedzieć,że mój najbardziej pechowy dzień
to 13 piątek 2006 roku.
Mam wrażenie jakbym umierał, czuję sie
niechciany i wykorzystywany...jak śmieć,
który mozna zdeptać, pognieść i wrzucic do
kosza, do kosza, który zaraz podpalą jacyś
huliganie..tak właśnie czuję się w tej
chwili.
Pijani ! , wszyscy wokół pijani, jakby
życie było bagnem, w którym wszyscy
toną....zgadza sie życie jest bagnem ale
dopiero wtedy kiedy sięgamy po butelkę...i
już po chwili widać dno... .
Ciągłe wyzwiska kierowane w moją stronę
uderzają coraz mocniej, coraz bardziej
bolesne się stają, rano kiedy nikt nie
będzie już nic pamiętać pozostanie tylko
ból, ból w mojej duszy, bo "Oni" nie zdają
sobie sprawy z tego co zrobili...nie
wiedzą.
Zadaję sobie tylko jedno pytanie...dlaczego
największy ból sprawiają bliscy, dlaczego
tak jest !?
Czy ktoś potrafi odpowiedzieć na moje
pytanie?
....................
A teraz położę się do łóżka i spróbuję
zasnąć ...... .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.