Do B***
B***
Twierdzisz, że życie znasz,
Że wiesz najlepiej, jak drogę przejść
I patrząc wprost zuchwale sądzisz,
Żeś widział cały świat.
Ideą chory umysł opętan
Urojeń od jawy nie dzieli już
I wciąż zamknięty w ciasnych schematach
Słowom pustym znaczenia nadajesz.
Sądzisz, że znasz mnie,
Na wskroś dawno przejrzałeś,
Lecz ja to widzę tu jak na dłoni -
Skrzywione twe ego w szaleństwa szponach.
Realia swe wielbisz i racjonalizm
Logikę mieniąc odwieczną
Emocje odrzucasz jak śmieci parszywe
I nie wiesz, żeś w błędzie straszliwym.
A kiedy umrzesz, ciało twe spalą
Prochy rozrzucą w kąty odległe
I nikt nie przyjdzie, by rzec ci: "żegnaj"
A tylko kondukt skrzywdzonych przez ciebie
Wśród łez przelanych i śpiewu krwi
Pamięć twą uczci uśmiechem zgryźliwym,
Boś nic nie widział, w siebie zapatrzon.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.