Do Bulimii
Nie chce już Twojego towarzystwa, nie
proszę o pomoc
A jednak przychodzisz do mnie, co dzień i
co noc
I każesz mi krzywdzić siebie i rodzinę
Czekasz aż uda Ci się, aż wreszcie
zginę
Nie przekonują Cię bunt i szczere
błaganie
Musze kolejny raz pochylić się na
wezwanie
I płacząc zadaje sobie pytanie:
Czy zawsze będziesz mnie męczyć??
Czy kiedyś przestaniesz??
Czasem wydaje mi się ze jestem już sama
Lecz wtedy pojawiasz się Ty – czarna
dama
I znów każesz mi robić te ohydne rzeczy
Nikt Cię nie powstrzyma, nikt nie
zaprzeczy
I pochylając się zadaje pytanie:
Czy zawsze będziesz mnie męczyć??
Czy kiedyś przestaniesz??
Razem z anoreksja niszczysz moje życie
I bierzesz, co chcesz i znikasz o świcie
I zawsze zabierasz mi to, co zdobyłam
I burzysz to, co dawniej sama burzyłam
I gdy kolejny raz wzywasz mnie do siebie
Boje się, co będzie, bo nikt tego nie
wie
Pochylam się na twoje surowe wezwanie
I myślę, kiedy odpowiesz mi na moje
pytanie:
Czy zawsze będziesz mnie męczyć??
Czy kiedyś przestaniesz??
Obiecujesz mi zawsze, że zadbasz o mnie
Lecz potem zapominasz i ranisz
nieprzytomnie
Gdy patrzę w twe oczy zda się ze widzę
Jak gardzisz mną, za to Cię nienawidzę
Próbuję walczyć i odpierać twe ataki
Lecz mówisz ze świata nie zmienię, ze
będzie już taki
Wiec znowu posłuszna na twoje wezwanie
Stoję w łazience i zadaje pytanie:
Czy zawsze będziesz mnie męczyć??
Czy kiedyś przestaniesz??
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.