Do codzienności
Codzienności
Ty dziwko
Zdradziłaś niebywale
W kilka chwil nietrwale
Zmarnowałaś wszystko
Przed nami całe życie
A za nami już pół
Czy warto rzucać nożem o życia stół
Burzyć to co miało być trwałe?
Związać oczy nie wypada
Dobra zabawa na wieki odpada
W jednych butach na życia próg
I nie pomoże nawet Bóg
Stracić wszystko to jest cena
Nie do zapłacenia
Z pustym portfelem w dal przed siebie
Rezygnując z miejsca w urojonym niebie
Ileż to osób myśląc o szczycie
Zrezygnowała z udziału w rajskim bycie
Uciekając byle dalej stąd
Udając się na nowy ląd
Nie wiesz
Oczy zamykasz dławiąc się spazmami
rozkoszy
Twoja śmiałość mnie płoszy
Codzienności
Kimże Ty jesteś?
I choć wiem że Ty się nie zmienisz
Obok siebie siedzieli
Będziemy truchleli
Wpatrzeni w najbliższy kąt
I uciekniesz stąd...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.