Do drzewa
Rosła istoto, stłumiona w ziemi
liśćmi szukasz do życia przestrzeni
pnąc się nad majestaty - zielenią
nim gałązki uczuć się zakorzenią
Spokojem nieba liście uśpione
Bezkształtnym uczuciem zniewolone
Błądzę zmysłami po marmurze nerwów
By dotknąć kroplą deszczu najgłębszych
cierniów...
Cisza złagodzi twe wzburzone cienie
Wyszepce bajkę nad czym zdumienie
Księżniczki wpatrzonej w lekkie tańce
Dębu wzniesionego nad nieba krańce
Jak ona niegdyś oczarowana stała
chyląc głowę ku twojej potędze
Tak ja dziś przychodzę oniemiała
Zamykam boskość w złotej księdze
Opisać cię źrenicą
Gdy przenikasz przestworza umysłu?
Ja jestem rozpędzoną lwicą
Ty, ukojeniem wzburzonych zmysłów...
Komentarze (2)
bardzo ciekawa treść...
Piękny opis z dozą głębi