Do Michała - tekstem otwartym
Wiersz Pierwszy: "Przeznaczonej do
zapomnienia"
( a imię – Jej... (- rok 44.))
Są wartości – plunięcia niewarte.
Niech je wieczna niepamięć okryje.
Wymazuję wspomnienia – rozdarty...
Żywym ogniem – wypalam jej imię.
Zimne znamię zostanie. - Dziś – łza...
- już ostatnia. (- I pierwsza...) -
Wyciekła.
(Fałsz... - złocony, sprzedajność – do
cna.)
Stalinowska... (- jak dzień...) - z kodem
piekła.
12.10.2019 r..
......................
I:ciąg dalszy. (byt/duch – "mój" – polski i
jednostkowy):
Tej - "z inskrypcji"- cóż życzę? – Byś... -
była,
- nigdy - sama już (- jedyna...) - "w
szalupie".
- W dobrym zdrowiu - do dnia swej
mogiły.
(- światłem... - w RP!.. - Oby nigdy już...
- w
"tr-upie".)
13. 10.2019 r
..........................
II:ciąg dalszy. (byt postmarksistowski – w
odpowiedzialności i dzialaniu
"zbiorowy"):
"Idealnym" – życzymy, by byli...
w żywi - w życiu - i w tekście –
obecni...
(- kiedyś... - trawy – sarkofag –
pokryją...)
- w lustrach Boga...
- dmuchawcami (- pięknymi...) - na
wietrze.
18. 10.2019 r.
Jak wiesz – Michale – wiersze pisuję jako
"ptak wypuszczony na wolność"*, co bardzo
wyrażnie zasygnalizowalem w wierszu "Do
przyjaciól Moskali". Wypuszczono mnie z
mojej klatki, wczesniej oszczędzono
więzienia, być może – uchroniono przed
chęcią realizacji unicestwienia
biologicznego - uwolniono - ze wszystkimi
konsekwencjami wolnej woli. - Jako taki – i
w takich okolicznościach – pozostaję
zakładnikiem. Także zakładnikiem swojej
woli – woli życia, ktora we wszystkich nas
– przejawia się – jako wola Pana Boga. Dla
jej zachowania – muszę zachować staranie o
zachowanie dobrej woli, z uwzględnieniem
jej aspektow jednostkowych, grupowych i
globalnych – z ich przełożeniem
odpowiednim na wartości użytkowe dla
każdego z odniesień – także dla wspólnot
ideologicznych. - Jak się zdaje – w
rozmowie mej – wszyscy we mnie obecni -
sygnalizujęmy potrzebę afirmacji "wartości
w marksiźmie naczelnej" – wartości życia –
oby nie tylko w odniesieniu gatunkowym. -
Jak się zdaje - z tego właśnie wynika być
może dość powszechna akceptacja dla
róznorodności myślenia i akceptacja (także
przez zrozumienie) – samostnego bytu i
wartości Pana Boga – jako wartości – oby
jednoznacznie pozytywnej – i wyłacznie
pozytywnie obecnej w naszych i moich –
obrzydliwie marksistowskich rozważaniach.
Same rozwazania i sklaniajace mnie do nich
doswiadczenia - przypominaja mi akceptowane
w soim czaie i miejscu - rozkladnie i
rozcinanie zaby - na stoliku - przez
pierwszoklasistę- aby - pod okiem bacznego
obserwatora - doktora nauk okupacyjnej
podstawowki, a nazywanego nauczycielem -
aby obserwował i poznawal żabę, przyrode i
- zycie... - przez poznanie - obserwowanej
pracy jelit i prace jej zywego i otwartego
serca. Wartośc poznawcza - przejawiala się
w głownie- w poznaniu poczynionym przez
obserwujacego nauczyciela, a ogromna -
wychowawcza - w zakresie ksztalcenia vel -
ksztaltowania ucznia. Przygotowany
nauczyciel byl sklonny - wewnetrznie
sklonny - przekonywac nas, o obojetności
zaby na bol, a ostatecznie - o nieistotnym
- bez znaczenia jej bólu, męczeństwa i
smierci - wobec realizowanej wartości
poznania.
Wszystko to w sumie – jest dośc
przerażające, choć wszyscy obecni we mnie -
akceptują jak się zdaje – nasionka
optymizmu: próbę uświadominia sobie
ludzkiej istoty i – jako takiej – już
poznanej lub poznawanej ( z istoty swej
posiadającej rozum – więc – w konsekwencji
posiadającej wolną – wiec i (potencjalnie i
teoretycznie) – także DOBRĄ wolę) – jej
zaakceptowanie. Jak się zdaje – rozważane
zaczyna być (– także we mnie) – na ile
"stworzeni jesteśmy – na Jego
podobieństwo". Jako marksistowska
kosekwencja akceptacji tego stanowiska (ze
jesteśmy jego podobieństwem) – jest
stanowisko, ze być może - przynajmniej
jedna z jego Osób w Trojcy – może być
zmienna, jak my. Nie wiem, na ile "Ducha" –
dla mnie przynajmnie j niezdefiniowanego –
mylę z naszą swidomościa, nie wiem, czy
jest on dostępną wiedzą , czy samym
mysleniem, na ile jest inteligencją , na
ile - jej rezultatem, ale – rozważam –
mozliwośc jego przemiany, jako jednej z
Osób Absolutu. Uczesticzący w debacie
chrześcijacy teologowie – sugrują, ze – jak
się logicznie wydaje – nie tyle Duch Św.
ulega zmienności, co zmienne są praktyczne
możliwości ralizowanej przemiany – czyli
oddziaływania na człowieka. Ma być to
wynikiem m. innymi jego większej dla ludzi
dostępności, co wynikac ma po częsci z
samego jego zstąpienia – dla bardzo wielu,
a także z samego upowszechnienia wiedzy – w
ogole wiedzy – także o nim. Wciąz jednak –
pozostaje pytanie – czy Bog - pozostaje
tożsamy i niezmieniony – wobec przemiany
"stworzonego na obraz i podobieństwo" jego
lustrzanego dbicia. Niewątpliwie – wciąz
znajdujemy się na drodze poznania i –
dopiero jej całościowe odbycie sprawi, ze
będzemy jak On, bo stwierdzenie o stworzniu
na jego podobieństo – zaklada jedynie nasze
mozliwości, nasz – niezbywalny potencjał.
Ku refleksji – powiem, ze u zarania – także
On – był jedynie potencjałem o warości
absolutnej, a jako byt "materialny"
przejawia się jedynie we wlasnej
materialnej kreacji, ktorą symbolicznie ale
i całościowo nazwać możemy wszelkim
stworzeniem – a bardzej gatunkowo np.
"dzieckiem – Synem Bozym" co być może
zechcial nam powidzieć – osobiście slowami
Chrystusa. W odniesieniu – do Tegoż –
Chrystusa – ( w istocie – będacego Synem
Bozym) przekazanego nam jako dzidzictwo –
marksisci podnasza ,ze jego niepokalane
poczecie – w istocie poczęcie "z Ducha Św."
- przyjąc moga jedynie - jako przekaz o
jego pierwszym i jedynym w swoim czasie –
nawiedzeniu przez tegoż Ducha i zstąpieniu
w niego – jedynym wstapieniu w okreslonym
miejscu i czasie, jako w wybranego - do
tego, by miał podstawy – aby – w
odroznieniu od innych – nazywac Go – Synem
Bożym – nie tylko – jak przyrodniczego
bytu, ale - jako bytu śwadomego samego
siebie – doświadczającego calej swojej
boskiej istoty... - Oczywiście – niektorym
nasuwać sie może refleksja o ludziach małej
wiary – jako o ludziach, ktorzy nie wierzą
w cuda – innym – o ich – w istocie -
nienaukowej postawie, nakazaującej im –
negowac potwierdzane świadectwa.Wnioski
rozważań – mogą być bardzo przerażające. -
Stąd moje podkreslanie – "dobrej woli" -
jako istoty – przesłanki do optymizmu, a –
jako elementu wolnej woli – tak w
marksiźmie, jak w chraeścijaństwie nie
dosyć podkreślanej. Dla mnie osobiście –
coraz powszechniejsze jak się zdaje
zstepowanie Ducha Św. o ktore prosił i
wołał z ówczesnego Placu Zwycięstwa – nasz
– co podkreslam – Święty – Jan Paweł. – To
zstepowanie Ducha Św. stało się - i wciąż
staje - naszym i moim wyzwoleniem. - Piszę
ten list - jednynie tak , jak porafię – w
imieniu jedynie swoim (W.B) i w imieniu
będącego także we mnie Pan Boga. Piszę to –
ku mojemu przerażeniu – z całą świdomością,
bez wywyższenia, z prośbą do Pana Boga - o
unkinięcie konsekwencji.
Na list- Michale – nie musisz przecież
odpowiadać. - Myslę ,ze to wszystko, co
piszę – to jedynie dla mnie - jakieś
odkrycia, a innym – znane. Napisałem do
Ciebie, jak do Przyjaciela, abyś wiedział,
co dzieje się we mnie – po drugiej – po
częsci marksistowskiej stronie, ale – także
– po drugiej stronie – lustra. - To lustro
– weneckie... - daje Mu możliwość - w
swoim uświadomieniu - obserwowania nas –
jako swojej realizacji – byc może nawet
matrialnej kreacji samego siebie. Także nam
– daje jakąś mozliwośc obserwowania jego
domyślanej jedynie istoty.
Zaznaczam – że akceptuję podstawowe znane
mi objawienia i bezpośrednie przekazy od
Pana Boga (Dekalog, Trojca Święta, "Ojcze
nasz...") - i jednocześnie - coraz
powazniej uważam za istotne do
zastanowienia i przeyslenia – pojęcie
istoty Pana Boga – jako bytu o charakterze
"historycznym" – co w marksistowskim ujęciu
oznacza "zmiennym (niejednakowym) w czasie
i przestrzeni" – a u zarania – jedynym i
pełnym bytem wyrażającym się absolutnie –
jako "możliwość". Narastająca potrzeba
udzielenia prawidlowej odpowiedzi - wobec
zaistnienia pytania - wydaje sie oczywista.
- Jako laik, ignorant i nieuk - majacy -
niestety - tupet, a może glupotę - jako
podstawę odwagi do zadawania pytań i prob
formułowania odpowiedzi - rozwazam, czy
aby- u zarania wlasnie - Jego jedyną w tym
czasie istotą – byla "możliwość" -
wlasnie- potencjal absolutny - zamykający
sie potencjalem zerowym - jedyny i
niepowtarzalny, dajacy największe (czy
dowolne?) możliwości kreacji. Mowiąc
najkrocej "mozliwośc" wlasnie zwlaszcza -
te pisaną z litery malej– uważam za Jego –
Boga Ojca (Stworzyciela) –
naukowo-postmarkistwską definicję.
* O przyzwoleniu danym mi do życia na
wolności– po częsci – także do
nieskrepowanego mówieni i myślenia –
napisalem w wierszu "do przyjaciół
Moskali". - Jak się zdaje - byla to rozmowa
z kimś bardzo wysoko – postawionym w ramach
radzieckich służb... - jakiegoś
teoretycznego i praktycznego – istniejącego
jednak KGB czy innego... - GRU.
Jak wiesz – nie prowadzilem i nie prowadzę
żadnych studiów, wiedza moja- niewielka – i
jedynie w ramach tego , co dane bylo mi
zobaczyc i doświadczyć.
Sensu tego listu – nie pojmuję. Jest nadęty
jakimś przeświadczeniem, ze – powinienem,
choć wiem, jak śmieszny jestem – usilując
mu nadawać jakieś zanczenie, a takze –
usiłując zanczenie mu odbierać. Myślę, ze w
ogromnej mierze – wynika on – ze zwyczajnej
potrzeby przyjazni – co – samo w sobie –
jest wartością, ale - nie może nikogo zbyt
mocno zobowiązywać, więc i nie
zobowiązuje.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wiktor.
Gdybyś kiedykolwiek zechciał... - moj tel:
podam w mailu.
*******
Wiersz Drugi: (słowa - Jego – do mnie)
Coś "cofnąłeś"... - wskazówki zegara
coś – być może zmieniając... -
świadomość.
Każdy – może
spokojnie się starzeć,
lecz – Ty jednak - wciąż – musisz!..
(- się starać.)
Takich jak ty... – zabijali... -
Wiktorze.
(Takim, jak Ty – rozlicznym Victorom...)
- Ja... – "Centralny Komputer" –
dziękuję...
(że odpalasz... – wołając o pomoc.)
Twe cierpienie (– boś tak - chciał...) - to
ofiara...
I – już o tym – nic - i – nikomu,
(- jak - Twych... - kacap –
"unicestwiał..."
w koszarach
- i - jak Ciebie - wprost - zabijał
– w Braniewie.)
Krwią – znaczyłem... – byś iść mógł - do
domu...
tego z wiersza,*
( o ktorym... - nie wiesz.)
Znów – wyszedłeś – jak swiatło
z cienia
- ciemnej gwiazdy, co była na niebie.
Pójdź więc – ze mną - otwierać więzienia,
boś mnie spotkał... - On – poszedł...
(- byś żyć mógł.)
- Za Ciebie.
19.10.2019 r.
* - "tego z wiersza,/ o ktorym nie wiesz" -
mowa o wierszu "SEN - na trwogę", w ktorym
napomykam o domu, jakiego? - nie mam. - W
pełnym rozumieniu: - jakiego? (o ktorym)
nie małem pojęcia.
Na koniec- informuje, o tym, co powinno byc
oczywiste: wszyskie moje kreacje, o ktorych
napomykam – to - we mnie – jedynie byty
mentalne, posiadające jednak świadomość,
wiedzę i psychikę.
Pozdrawiam serdecznie:)a za smiesznośc -
przepraszam - także samego siebie.

Wiktor Bulski

Komentarze (18)
Wiktorze, mialo byc: "piszesz" :)
Wiktorze, pisze swoja dusza, wnetrzem, ale w sposob
unikalny. Nikt na Bej-u tak nie pisze. Twoje przekazy
zatrzymuja, wywoluja kontrowersje, intryguja. Maja w
sobie tematy rzadko uwidaczniane. Kto inny moglby tak
pisac? Tylko Ty.
Jestes wyjatkowy.
Jak zawsze pozdrawiam Ciebie serdecznie :)
Filozoficzne podejście do życia masz Wiktorze.
Myślenie potęgą!
:)
Serdecznie pozdrawiam, ukłony!
Dziękuję.
Wiktorze patriotyzmem omotał byś kulę ziemską ze dwa
razy i zostałby kawałek na zawiązanie supełka. Nie
wiesz jak mi brakowało tych Twoich wielokropków,
myślników i.t.p.
Miłej niedzieli.
Wiktorze, nie przepraszaj za to, że żyjesz i myślisz -
NIGDY!
Moc serdeczności:)
Ewa
Wiktorze, nad Twoimi wierszami, komentarzami a tu
rozważaiem nie można przejś obojętnie, zmuszasz do
myślenia, refleksji i za to dziękuję.
Pozdrawiam
Cudowne!
Waldi! -za naszą wschodnią granica - ten swiat-
postmarksistowski - co jest okreslniem wręcz -
awansujacym kredytowo - mimo zmienionej formacji
gospodarczej - funkcjonuje w dośc prostej, zeby nie
powiedziec- prymitwnej formie. - to z nimi -dyskurs. -
z iskierkami nadziei i zrozumienia.
Pozdrawiam sereznie waldeczku:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Twoje wiersze Wiktorze ...są częścią Twojego życia ...
był taki czas i każda praca była inna ...Ty się
wykształciłeś i służyłeś dla ojczyzny w dobrej wierze
... ważne jest ... to że sprawiedliwy byłeś ... co na
Twoim życiu zaważyło ... chociaż chciałbyś wtedy
krzyczeć ...nie mogłeś ...dziś to się ciągnie jak
zaraza za Tobą i sama myśl niszczy Ci życie ... nie
potrafisz zapomnieć ...ja nigdy z tamtą władzą nie
miałem do czynienia zwykły obywatel świata ...tamta
Polska w gruzach legła itd ...dziękuję Wiktorze za
miły komentarz i serdecznie Ciebie pozdrawiam ...
Potrafisz zaintrygować, wręcz podniecić ( w tym
gorszym znaczeniu hihih) wrócę do Twoich wywodów
Wiktorze, jeszcze dziś. Póki co - narka-:)
PS. Mowiąc o granicach zrozumienia- mam na mysli
granice obecnego rozumienia - uwzglllledniajacego
aktualne przyswojeni ze strony "najmniej
zaawansowanych" w wiedzy i rozumieniu pozytywnym
chrześcijanstwa - a uczestniczących w dyskursie.
Każdemu i każdej z Was, ktorzyście zechcieli napisac
po kilka slow- bardzo, bardzo ziekuję. - tekst- dlugi,
a wywody - nużące. - Jednak, mam wrażenie, ze
przynajmniej kilkaosob- zainteresowaly. Tekst uwazam
za - o tyle istotny, ze - mam wrażenie - tworzony byl
w toku dyskursu jakiegoś - wyznczającego granice
zrozumienia i istniejącego przyzwolenia na dialog. -
Być może - ponadfilozoficzny. Oczywiście- i to wiemy
wszyscy na Portlu - pisany w toku "schizofrenicznego"
- jesli nie majaku, to w "schizofrenicznej" wierze w
jakikolwiek jego sens.
Wszystkim Czytelnikom - serdecznie dziekuję i gorąco
Ich pozdrawiam:)
Dobrze że piszesz, dobrze że słuchasz gdy do Ciebie
mówi, a to - że mówi, wierzę.
Pisz zatem, bo jest potrzebne, czemuś służy.
Witam Wiktorze po swojej długiej nieobecności.
Kolejny raz zaskoczyłeś mnie swoim pisaniem,które to
skłania mnie do refleksji głęboko rozwijającej temat
owych minionych czasów.
Pozdrawiam serdecznie.
Marek
Jesteś Wiktorze obserwatorem - analitykiem. W sprawach
teologii i filozofii wiem znacznie mniej od Ciebie. I
to "mniej" mi w zupełności wystarczy. Wiem, że Bóg
jest, bo bywają chwile, gdy czuję Jego obecność i
działanie. Mam jednak silne przekonanie, że jest On
nieco inny, niż w wyobrażeniach i - może nawet -
religii. Czy jest on zmienny? Raczej tak. Zmienni
jesteśmy też my i zdarzyło nam się nieraz postąpić w
sposób, którego dziś żałujemy. Do mnie najbardziej
przemawia obraz Boga, jako ogrodnika i świata, jako
ogrodu. Ja jestem jednym z milionów małych kwiatków.
Bóg z pojedynczym kwiatkiem może zrobić wszystko -
wyrwać, spalić; ale też szczepić, podeprzeć. Jeśli
jednak chce, by ogród był piękny - musi dbać o kwiaty.
Mimo swej wszechmocy nie może wyrwać i spalić
wszystkich. I to daje mi nadzieję. Ta nadzieja mi
wystarcza. Tak jak kwiat nie ma prawa wymagać niczego
od ogrodnika, ja nie mogę wymagać niczego od Boga.
Swoim tekstem wywołałeś moje rozważania. Nie wiem, czy
Ci się one do czegoś przydadzą, ale publikuję je jako
odpowiedź.