A do mnie jesień zapukała
Moja ukochana jesień
ciężkim koszem objuczona
jakim losem mnie obdarzy
czy przyniesie mi ona
szczęśliwej chwili orzech
chwili która minęła
nim zaczęła się jeszcze
na nią nie trzeba kosza
tę nawet ja w garści zmieszczę
i żeby uwolnić ręce na bok szybko odłożę
by wydobywać z kosza
marzenia wielkie dynie
tęsknoty winogrona
suszonych jabłek smutki
i słodkich łez w poziomkach
słoiczek malutki
kwiaty dni przeminionych
liście złudzeń straconych
i rozczarowań cierpkie jarzębiny owoce
śliwek przejrzałych noce
sok wspomnień z bzu czarnego
babiego lata kłębek do robótek na zimę
i jeszcze do tego
zasuszonych miłości
grzybowy wianuszek
a na dnie kosza znaleźć
nadziei słodkich gruszek
na zimę to wystarczy
orzecha mieć nie muszę
Komentarze (15)
Bogata ta Twoja jesień - jesteś szczęśliwa.
Piękna Twoja jesień,a jaka musi być
spiżarnia wypełniona.Bardzo mi się podoba.Pozdrawiam
serdecznie.
Dziekuje za dawke optymizmu na zimowe dni! ´+
Wyjątkowa ta Twoja jesień...niezwykle smakowita;)
Jesiennie u Ciebie
Pięknie i owocowo tu u Ciebie...+
Ot i ani się obejrzeliśmy, a tu jesień zawitała z
koszem pełnym owoców różnego rodzaju.Ładnie
zasuszonych miłości
grzybowy wianuszek
a na dnie kosza znaleźć
nadziei słodkich gruszek.Wiersz nieregularny.
Ja bym się tak prędko orzecha nie pozbywał. Pełen kosz
przeszłości to jedno, a szczęśliwe chwile teraz to
zupełnie co innego. Bardzo mi się ten pomysł na wiersz
podoba, wykonanie zresztą też.
Nie miałaś racji Twój ogród jest inny , pełna
spiżarnia zbiorów lata z jesienią się zaplata w ładny
warkocz , a czy masz czosnek na niepogodę ?
A u mnie w ogrodzie tyle orzechów- chętnie się
podzielę...
Gdy jesien do drzwi Twoich zapukala,,,
cala milosc jej oddalas,,,slicznie
i wzruszajaco,,,pozdrawiam z daleka.
Świetny klimat...tak nasiąknięty owocem jesieni...że
aż tęczą różnobarwnych liści bije...pięknie u
Ciebie....Pozdrawiam:)
I taką cię lubię, Constantine - pośród płodów jesieni,
ciepłą i owianą uroczym zapachem przetworów na zimę -
bo jestem łasuch i smakosz i lubię kucharzyć.
oj Kryha tyle owocowej jesieni w twoim wierszu,aż
ślinka leci...
Rozczuliłaś mnie tymi swoimi zbiorami.Też mam takie
zapasy.Pora do nich zajrzeć.Odkurzyć.Poustawiać na
półkach.Pozdrawiam porannie.