Do muzy
Wariacji na temat kobiecego piękna
stworzono wiele;
Ale nikt, o zgrozo! Nie pisał o Tobie mój
słodki Aniele;
Bo któż by się odważył pióro ująć w
dłoń;
I Twojej urody prozą uwieńczyć muzy
skroń.
Oddając hołdy, bijąc pokłony, chyląc się ku
ziemi;
Całując Twe stopy szepcząc miłości słowa
Twą urodą skuszeni;
Skamląc prosząc o posłuch i do łask
dodanie, klęcząc patrzą;
Zalotnicy – błagają o posłuchanie.
Twego głosu, szeptu ciepłego rozkosz
zwiastującego
Pobudzającego zmysły, dech w piersi
zapierającego
Tak… to wśród nich odnajdziesz
miłości;
Królewicza Twego jedynie Tobie w całości
oddanego
A wśród nich i on – biedny karzeł do
ludzi niepodobny;
Stoi, tam daleko w szeregu końca, lecz
także Twej miłości głodny;
I marząc o Tobie skacze z obłoku na obłok
sennych widziadeł
Lecz to tylko cherlawy jest, skurczony,
brzydki karzeł;
Nie dla niego Twoja przecudna uroda, nie
dla niego Twe szepty;
Uśmiechy oddech Boga zwiastujące i serce
zniewalające…
Lecz zważ, iż wśród wszystkich zalotników
świata;
Jedynie on swą błękitną dusze przed Twe
oblicze zwraca
Bo tyś mu najpiękniejsza i gorącemu sercu
najdroższa;
Bo Tyś mu najmileszja i jak lukier
najsłodsza.
I kładąc przed Twym obliczem bukiet róż jak
krew czerwonych
Życie Ci swe odda, ten karzeł przez innych
odtrącony.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.