Do narkomana
Nazwałeś go przyjacielem.
Czy słusznie??...możliwe
Byliście braćmi krwi,
On z tobą, Ty z nim... na zawsze.
A teraz obudź się! zobacz gdzie
jesteś!!!
Na dnie... z działką prochów w kieszeni,
obolałą głową, podeptanymi ideami
Pytasz się przez kogo??
Unosisz wzrok by spojrzeć w niebo,
chmury rysują twarz przyjaciela
który cię opuścił... niby wolny,
a jednak nie do końca.
Chcesz skończyć tak jak on??
Masz jeszcze trochę czasu
by pozbierać się zacząć żyć od nowa.
Ty już wybrałeś...śmierć...
To twoja wola, Twój sen
Ktoś klaśnie... Ty już się nie obudzisz.
Prochy zgniją razem z tobą.
Nie zostanie nic... tylko pustka.
Inspirowana "Skazanym na bluesa"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.