Do Nibylandii
Leżę krzyżem
na niebie
i wołam nadzieję
aby ścięła to
drzewo o czarnej koronie
bym mogła znów spać
spokojnie
krzykiem błagam wiatr
żeby świeże tchnienie w nozdrza
mi dał
liści zielonych drzew strumienie
falują ze mną po niebie
ptaki oddają po skrzydełku
ucząc jak latać po troszeczku
obiecują że kiedyś razem z nimi
do Nibylandii odlecę
gdzie niebo mogę pomalować
zapomnieć o bandażach na moich nogach
i pływać w tafli turkusa
wśród królewskich łabędzi
chodzić po liściach aksamitnie
czerwonych
i wdychać zapach konwalii święconych
gdzie zrzucę łańcuchy mych miłości
i ucieknę w przestrzeń boskości
zawsze czysta
zawsze miła
tak będę żyła.
W Nibylandii
w mej wyobraźni.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.