Do obywatela Jana Brzechwy
Do obywatela Jana Brzechwy
(który się rymów nigdy nie wstydził)
Gdy wieczór przeminie na czytaniu
wierszy,
Westchnę lirycznie: Janie, jesteś
pierwszy…
Pierwszy spośród licznej rzeszy
literatów,
Którzy podążyli tą drogą zza światów.
Przekonałeś się już, co tam w trawie
piszczy
I czy to, co szkliste, naprawdę się
błyszczy.
Wyzwolił cię Pan Bóg z twojej udręki,
Której niewątpliwie są pisarza męki.
A ty pewnie myślałeś, że każe ci pisać
O pchełkach i perełkach, i o rudych
lisach.
Może nawet miałeś zamiar literacki,
Żeby Pana Boga złapać w swoje macki;
Pójść z nim na spacerek i omotać Boga,
Lecz bajkopisarzom Bóg ręki nie poda.
Nawet On się musi mieć wciąż na
baczności,
Kiedy w swoich progach wita takich
gości,
Co za życia pełni lirycznej przekory
Chcieli po świecie szaleć jak czerwone
anioły.
O, i przeszłość twoja czerwienią
kraszona!
Tak trudno komucha przytulić do łona.
Ja ci obiecuje, mimo twej przeszłości,
Że w domu mym będziesz nieprzerwanie
gościć.
Twoje wiersze proste, rymem okraszone.
Niejednego jeszcze nauczą mnie one.
I do Pana Boga westchnę w twojej
sprawie,
Żeby ci pozwolił rymować ciekawie.
Żeby się nie wzbraniał przed twoim
talentem,
Pozwolił wygłosić wiersz przed każdym
świętem.
Na tym niebo zyska i ziemia ocali…
Wiersze pisać łatwo, trudniej je pochwalić.
Komentarze (7)
O, tak, racja! A ja chwalę, bo mi się podoba!
Szacuneczek :D
warto było przeczytać ...bardzo ładny nie tuzinkowy
pozdrawiam:-)
Świetnie o poecie.
Pozdrawiam i zasłużony głos oddaję:)
i ja lubię Brzechwę :)
Świetnie o poecie.
Klasa.
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Podoba mi się w ten sposób wyrażone uznanie dla
wspaniałego poety. Myślę, że wiersz zyskałby przy
zapisie w czterowersowych strofach. Warto odrobinę
dopracować, aby był to regularny dwunastozgłoskowiec.
Gdy wieczór przeminie na czytaniu wierszy,
To westchnę lirycznie - Janie,
jesteś pierwszy…
Pierwszy spośród licznej rzeszy literatów,
którzy podążyli drogą do
zaświatów.
Przekonałeś się już, co tam w trawie piszczy
I czy to, co szkliste, naprawdę się błyszczy.
Wyzwolił cię Pan Bóg z ogromnej udręki,
którą niewątpliwie są pisarza męki.
Ty pewnie myślałeś, że każe ci pisać:
o pchełkach, perełkach, i o rudych lisach.
Może nawet miałeś zamiar literacki,
żeby Pana Boga złapać w swoje macki;
itd. Jeśli autorka będzie miała ochotę, to sobie
dopracuje. Miłego dnia.
lubie Brzechwe ladny wiersz pozdrawiam