Do Paryża...
Maj to miłość, a miłość nas zbliża,
choćby lądy dzieliły i mile .
Mój najmilszy, jedźmy do Paryża,
romansideł rozplątać zawiłość.
Zagubieni w uliczkach Montmartre
zapomnimy że "coś" nie wypada,
zbudujemy tam nasz domek z kart,
w którym wszystko się będzie układać.
Maj nas porwie w kwieciste witraże,
w kalejdoskop kolorów i gestów,
chcę zatrzymać ten czas, ciągle marząc
że zatracę się w tobie bez reszty...
Komentarze (14)
głosuję póki jeszcze mogę :))
Piękny wiersz, tęskne strofy.
Pozdrawiam ciepło :)
Piękne strofy... - z majowyminadziejami, tęsknotami
babiego lata. - Zazdroszczę klimatu, wiersza, bycia
ukochanym...
Pozdrawiam serdecznie Saelko:) - zyczę słońca i
pocalunku na Montmartre...
Bardzo mi się podoba, lubię tutaj przychodzić;)Miłego
dnia sael.
Przeczytałam z przyjemnością.
Podoba...:)
i ja tam kiedyś byłam
na Montmartre ślimaki jadłam
i czerwone wino piłam.....
ale to już echa przebrzmiałe
serdeczności w rozmarzeniach :)
Propozycja dla ukochanego nie do odrzucenia. Czysta
romantyczność. Skoro mówimy o jabłuszkach, to lubię
lekko niedojrzałe. ;)
Powinno być „nadziei”.
Pozdrawiam najserdeczniej :)
Witaj.
Ciekawy wiersz.
Przeczytaj moj pt. Montmartre.
Pozdrawiam.:)
udany
No tak, hmmm po cóżże zaraz do Paryża wędrować, kiedy
jabłka i na sianie w stodole można konsumować, a ?
No dobra, żartuję ;) się mnie wiersz podobywuje, o. :)
świetny!
Jechać można, tylko po czasach królowania tej
niewidzialnej bestyjki w koronie. Wierszem namówiony
luby nie będzie chciał peelki zguby i wypad udany
będzie.
(nadzieja, ale nadziei)
No cóż, w końcu Paryż to miasto miłości...
Piękny :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Życzę szczęścia i mniejszych rygorów
sanitarno-epidemiologicznych, niż w Polsce!