do przyjaciela
Mówię
dwa słowa
nie kończę
Ty i tak
rozumiesz
Płaczę
łzy ocierasz
pocieszasz
jak umiesz
Zabierasz
zmartwień brzemię
Usuwasz pajęczyn
lepkie nitki
jak dziecku tłumaczysz
że świat nie taki
brzydki
Popychasz do przodu
w światła
piękną stronę
Z dołu wyciągasz
który ludzie
wykopali
Obmywasz z ziemi
choć oblepiona jestem
brudem
godzinę
do głowy kładziesz
że to
ja właśnie
jestem cudem
I choć zakochać
w sobie nam
się nie udało
to dar o wiele
większy
niebiosa mi dały
przyjaźń co do końca
przetrwa
promień słońca
w mym życiu
ciepły wspaniały
Wracaj już
z tego Wiednia
Przyjacielu drogi
bo smutno
bez Ciebie
życie poszarzało
bo na odległość
Ciebie w mym życiu
zdecydowanie
za mało
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.