do pseudo "świętości"
odechciewa się proszę pana,
zdobyć północny biegun niedostępności
zasadą trzech spojrzeń;
neutralnej modlitwy,
odwzajemnionym blogiem na szczyt
interesu
i niby nie wolno kłamać;
drętwieję i czytam słowa Bora Cosićy
"przegranym zostaje wszystko, wygranym
tylko zwycięstwo"
nieszczęsna przełykam strach,
czekam aż przejdą nieostre spojrzenia,
kiedy boli,miłosny dotyk nieobecny
zaczynam myśleć,przegrałam,
łachudra ze mnie, a co tam!
po czerwonym dywanie do Nieba daleko
Komentarze (13)
Śliczne
:)
Miłego weekendu.
Pozwolę sobie za Sotkiem
pozdrawiam
To jest refleksyjne stwierdzenia samokrytyczne
Pozdrawiam
Ciekawa życiowa refleksja, z którą mogłoby utożsamić
się wielu z nas.
Pozdrawiam:)
Tak, daleko, ale nie ma drogi, której nie dałoby się
przebyć ;) Pozdrawiam +++
pozwolę sobie za Magdą:)
Czerwony dywan do nieba zwiń,a miłość widać to nie ta
jeszcze, bo w takiej dotyk jest obecny.
Wszystkie komentarze w jednym celu.. Jeszcze nie pora.
Tez tak uwazam. Milo poznac bo jeszcze nie spotkalismy
sie na Beju.
:)
"boli,miłosny dotyk nieobecny"... ale do nieba zwinąć
dywan trzeba... jeszcze nie pora i czas - pozdrawiam;
ale wg cytowanych słów- przegranym zostaje wszystko!
Jeszcze nie trzeba iść do nieba.