DO SERCA BRAM...
zastrzeliłam go
prosto w twarz,
bo jedyną bramę
już otwarł ktoś
przez lata...
nauczył mnie
swej spokojnej miłości
i w kąt wepchnął
me porywy serca
choć pęd wciąż został
troszczy się i kocha,
otwartym sercem,
z całych sił...
a ja - zakochałam się
na nowo w Nim...
jedyny tylko raz w życiu zdarza się taki ktoś jak Ty-kochanie...
Komentarze (7)
A może to nie "ponowne" zakochanie a po prostu tamta
miłość wróciła z większą siłą? ;) Pozdrawiam
serdecznie +++
staż-nie, nie lepiej było, ponieważ wiersze (dla mnie)
są zapiskiem - tu i teraz. A moja teraźniejszość nie
szuka idealności, lecz zwyczajnego poczucia szczęścia
danej chwili i wyrażenia jej dokładnie tak jak chcę na
dany moment:). Co innego kiedy daję wiersz do
druku-wtedy poprawiam język na "poprawny". Ale dla
mnie bej to nie książka i tu jestem żywiołem:). Ja to
nazywam po prostu szczęściem...
z serdecznościami, niedorzecznościami i miłym
uśmiechem wtorkowego dnia :)
A może dwa razy może się zdarzyć?
Nie lepiej było zapisać, przespać się z tym? Zauważyć
na drugi dzień niedorzeczności, błędy stylistyczne?
Dziś trochę w pośpiechu myśli pisałam, czując -lecz
mniej myśląc nad doborem słów Mirabelko...zgadzam się
więc z Tobą i Twoimi poprawkami względem języka tego
wiersza- dziękuję Moja Ty...
cudowne i zgadzam się jeden jedyny raz można poznać
pęd własnego serca we wszystkich pozostałych
sytuacjach jest on zagadką
Piękny wiersz dla tego :( jedynego:) Droga moja , mam
nadzieje ze sie nie obrazisz jeśli wskażę co mi tu
zgrzyta w nim , zatem pomysł czy nie lepiej by
brzmiało to tak :; zastrzeliłam go prosto w twarz,bo
jedyną bramę juz otworzył ktoś przez lata .......i w
kąt wepchnął porywy serca ( zrezygnowalabym z ; me; a
jeśli juz to moje - sciskam