Do syna
ja stanęłam na twej drodze
ja ci dałam swoją miłość
chociaż przyznam- w wielkiej trwodze
o twą przyszłość serce biło
i już miałam cię na stałe
jako malca jako chłopca
byłeś ze mną lata całe
i nie byłam ci już obca
na swój sposób mnie kochałeś
i dawałeś nieraz znaki
że synowską miłość znałeś
czemuś zawsze nie był taki?
czemuś zranił serce moje
czemuś zboczył z życia drogi
czemuś w nieba wszedł podwoje
skoro byłeś mi tak drogi?
teraz co dzień noszę kwiaty
i zapalam jasne znicze
kiedyś udam się w zaświaty
i znów ujrzę twe oblicze
i z radością cię powitam
ty uśmiechniesz się cudownie
a ja tylko cicho spytam
czy pamiętasz jeszcze o mnie?...
Gliwice 28.07.2020 r.
Komentarze (18)
Witaj, Bereniko :-)
Smutkiem powiało, ale życie to nie bajka... Nie będę
się więcej wymądrzał, po komentarzu Anny i Twoim
odkomentarzu.
Wiersz bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Tak, to prawda, Aniu, i chyba bez znaczenia - czy
matka rodzona, czy przybrana... matka to matka :)
Pozdrawiam cieplutko i dziękuję
za wgląd i poczytanie:) B.G.
zawiłe bywają relacje rodzinne.
Serce matki(także tej przybranej) jest wielkie.