Do sztucznych kwiatów z mojego...
Stoicie na szczycie drewnianego kredensu
W sąsiedztwie cienkich, oplatających ściany
pajęczyn
mieszkacie w szklanym wazonie
pamiętającym jeszcze młodość mej babci
prawie dotykając nieskalanego nieba
pokoju
Chwila waszej sławy była mniejsza od
gniazda drozda
Trwała jak każda sława, dopóki wzbudzała
rozgłos w wielu sercach
A wy, już nie macie na tyle siły,
aby zatrzymać przy sobie choćby najbardziej
smętną parę oczu
pobudzić węchu,
zranić choćby opuszka najdelikatniejszego
paluszka,
wzbudzić niczyjej zazdrości
A przede wszystkim, aby nie zagościć na
płatach pamięci
Człowieka, ani pszczoły czy motyla
Uwięzione w swej skórze z plastiku,
Nawet nie możecie zwiędnąć
Nie macie więc wyjścia, musicie
przeżyć kolejne miesiące, może lata
I ja żyję tak jak wy, gdyż boję się umrzeć
O ile czekanie na swój koniec, można
nazywać życiem
Komentarze (7)
Ładna refleksja spisana wierszem. Pozdrawiam
serdecznie i udanych, spokojnych świąt życzę:-) Roma
Bardzo ładna, choć smutna refleksja o sztucznych
kwiatach i życiu. Pomimo to, jednak budzą Twoje nimi
zauroczenie skoro o nich napisałaeś tak piękny wiersz.
Podoba mi się bardzo :) Postaw koło nich w wazonie
prawdziwe żywe kwiaty, nawet te z pola czy łąki, a one
wspomnieniami o babci i Twojej młodości swym pięknem
odżyją.
Najdłuższe jest czekanie na śmierć, trwa całe życie.
Wesołych Świąt!
Drewniany kredens,
otulony siatką pajęczą
wazon po prababci
waszym mieszkaniem / sugeruję drobne zmiany, mniej
zapisu aby czytelnik mógł włączyć wyobraźnię. Mam
nadzieję, że autor mi wybaczy...
Życzę, radosnych Świąt:)))))
mieć 60% szczęścia i 30% bólu jest gorsze od śmierci.
człowiek dostaje tyle by przeżyć, więc poczekajmy czy
to prawda
To czekanie chyba jest najgorsze. Pozdrawiam
serdecznie
ciekawy wiersz pozdrawiam