Doba
Za oknem dzień sączy się bardzo leniwie
Powietrze dookoła ma taki słodki smak
Jak poziomki zrywane w lesie o poranku
Tam w górze jaskółki zniżyły swój lot
Zwiastując nadejście łzawych dni
W tle zegara wskazówki odmierzają kroki
Które po pustym pokoju wystukują moje
nogi
I nagle niema cisza za horyzontem
południa
Zgasła świeca zapalona na stole
I tylko to zdjęcie na ścianie jakoś dziwnie
spogląda
Przez spopielałe okno za widnokrąg dnia
dzisiejszego
Na autobus, który do jutra nas wiezie
Już szósta za oknem dzień zachodzi bardzo
leniwie
Powietrze dookoła ma taki chłodny smak
Jak lody w letnim skwarze z ulubionej
lodziarni
Tam w górze gęsi odleciał już klucz
Wieszcząc,że właśnie nadchodzi już mrok
W tle zegara wskazówki odmierzają
oddechy
Które w pustym pokoju wydychają me płuca
I nagle niema cisza za horyzontem
północy
Zgasła lampka zapalona na stole
I tylko to zdjęcie na ścianie jakoś dziwnie
spogląda
Przez spopielałe okno za widnokrąg snu
dzisiejszego
Zamykając powoli oczy tego świata
By jutro o brzasku znów móc je otworzyć
I przez spopielałe okno znów na dzień móc
spojrzeć
Komentarze (3)
A ja trzecia w kolejce punktuję, bo taki wiersz na
głos zasługuje...pozdrawiam serdecznie
A mój następny, bo wiersz piękny:)
Pozdrawiam
Śliczny wiersz , szkoda, że mój głos dopiero
pierwszy.