Dobranoc
Dla tego przy którym budzić się chcę codziennie od dziś aż do wygaśnięcia statniej gwiazdy...
Boję się
zamykać oczy
mówić dowidzenia
i dobrej nocy
Boję się
że rano nie zobaczę Ciebie
że nie przywitasz mnie
na dobry dzień
Może Twoje pomarszczona
stara, ciepła dłoń
bedzie chciała
(jak co ranka)
obudzić mnie dotykiem
młodego kochanka
A moje stare, miękkie usta
i pomarszczone policzki
i radosne oczy
(młodej kochanki)
nie odpowiedzą
Boję się, że któregoś dnia
obudzisz się
a mnie juz nie będzie
Więc Dobranoc Najmilszy...
Śpij i śnij pieknie...
Czekam (jak co noc)
na naszej chmurce
Ty wiesz której
(tej czerwonej...)
13 luty 2009r.
godzinia 00.30
Boję się, że nie będzie miał mnie kto obudzić..
Komentarze (4)
Bardzo ładny wiersz ... aż mi się łezka w oku
zakręciła ...
wiersz napisany niezwykle sugestywnie o wielkim
uczuciu z troską i wielkim przywiązaniem Piękny wiersz
udany Pozdrawiam
hahahhah,o tych problemiarzach co rankiem zawracaja
tylek to cos wiem:)co do wiersza,jest w nim cos,nie
chcialabym miec takich obaw...
inkasent w budzeniu jest niezawodny, albo ktoś z
ulotkami :)
powiało melancholią, ładnie ubraną