Dobranoc...dobranoc...
Dobranoc... dobranoc...
Nie słyszę odpowiedzi
Brak mi wieczornej spowiedzi
Gdy twe usta powiedzą
Głośno lub szeptem
Co dnia było sensem
Gdy oczy swe zmrużysz
Dłonie w me włosy zanurzysz
Przytulisz blisko i bliżej
Aż zabraknie tchu
I niech noc nam pomoże
Ogarnie zewsząd przestworze
Znikniemy w jej szczęścia czerni
Na chwilę choć sobie wierni
Dobranoc... dobranoc...
autor
jonea
Dodano: 2008-02-28 23:13:14
Ten wiersz przeczytano 769 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.