Dobry Bog zabral przyjaciela...
Nadejdzie jeszcze dla Nas dzien, spotkamy jeszcze sie... Mateuszku moj kochany, czekaj na mnie pod niebiosami...
Przyjaciel moj opuscil mnie...
Bez niego bardzo mi zle...
Spakowal walizke marzen i snow i odszedl w
szary tlum...
Wiedzial czego chce, mowil ze tylko czasem
mu zle,
Przyjaciel przez wielkie P,
nie opuszczal nigdy mnie,
az dzis odszedl...
Nie mowiac do widzenia,
nie zegnajac sie...
Zostawil sama we snie...
Choc wiem, juz teraz wiem...
Zabrala mi Go smierc...
Boze mowia ze jestes sprawiedliwy, ze we
wszystkim masz cel,
Wiec wytlumacz mi dlaczego?....
Co zrobilam zle? ze odebrales Go?
Tobie Boze nie przyda sie,
a ja bez Niego nie potrafie zyc...
Taki miales cel?
Wiec wiesz ze nikt tej zyletki nie
wyciagnie mi z reki,
ze nikt nie dokreci gazu...
nie zamknie okna na 11 pietrze...
Teraz wiesz?
On byl jak moj Aniol Stroz...
Skoro jestem sama w dloni trzymam ostry
noz...
"...Krolowo naszych marzen, Krolowo naszych snow, Zostaw choc skrawek nieba Dla zagubionych dusz..." Mateusz K. 1976-1995
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.