dokąd zmierzasz?
a jeśli serce w sobie masz
zapłacz nad światem rzewnymi łzami
bo choć już wszystko z siebie dasz
ludzie i tak zniszczą się sami
Wybrukowane chęciami piekło
słów wielkich potok nic wszak nie da
dobro stąd dawno już uciekło
zostały smutek oraz bieda
żadne lekarstwo nie uleczy
ślepoty serca ani duszy
pogoń za złotem oczy kaleczy
chęć władzy ludzkie sumienie kruszy
niewielu myśli o przyszłości
o dniu jutrzejszym naszych dzieci
bo znieczulica w świecie gości
wpadamy w pazerności sieci
tylko nad losem świata wzdychamy
niemocą czynów się zasłaniając
złotem sumienia krzyk uciszamy
głęboko diabłu się kłaniając
a kiedy starość w drzwi zapuka
samotność zajrzy w oczy srogo
to wtedy przyjdzie nowa nauka
za wybór życia płaci się drogo
przestróg słów satrca nikt nie usłyszy
toż on to samo robił w młodości
krzyki rozpaczy zaginą w ciszy
słysząc śmiech diabła złoży swe kości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.