Doładowanie
Mały stoliczek z różą szmacianą,
blatem zamglonym jak stare lustro.
W bezludnym wnętrzu, jak zwykle rano,
raczę się trzecią już Dolce Gusto.
Z nosem w rachunkach, z oczami w transie
siedzi naprzeciw gość niewyspany.
Może inwestor ostatniej szansy?
Luzuje krawat - zirytowany.
Ja gniotę "Forbes'a na swych kolanach.
Złote rankingi, strategie rynku
i się napalam jak małolata.
Wreszcie pijemy po małym drinku.
Schował papiery i się ukłonił,
bo mu komórka padła przed czasem.
Moją pożyczył, by gdzieś zadzwonić
i "miłego dnia" życzył mi basem.
A może skoczysz ze mną mój Panie,
po wolne minuty w mojej sieci,
na wspólne ekstra doładowanie,
nim lepszą puentę znajdą poeci?
Komentarze (2)
no tak, zainteresowałaś... ale co dalej? co dalej? czy
zgodził się na to doładowanie? ;) wiersz ciekawy i
wesoły
raczej w tej sytuacji puenty brak ;) ona po prostu się
dzieje ;)