w dolinie Baryczy
I
wieczorem
w dolinie Baryczy
cienie kładą się spać
w poświacie
złotoczerwonych promieni
spokojnie
dostojnie
odpoczynku zbliża się czas
i dymy się snują
leniwie
a mnie
cisza woła i wiatr
II
w dolinie Baryczy
księżyc w pełni
pojął swój blask
koniom grzywy posrebrzył
opromienił las
miękko stukają kopyta
pies się zerwał ze smyczy
wolny
stanął pewnie na łapach
będzie gonił
ogon do rana
III
ledwie dzień
otworzył oczy
rozświergotał się świat
trele morele
za ptakiem ptak
ćma zasypia
budzi szmaragdowy las
jeszcze chłodno od rosy
to nic
radość tańczy w nas
Komentarze (35)
Bardzo ładny wiersz.
Pozdrawiam :)
Odnoszę wrażenie pięknej miłości
Pozdrawiam Cię ((:
Bardzo ładnie, obrazowo. Pozdrawiam
Poetycznie i ładnie. Każdy ma swoją rzekę.
:)
Cieszy mnie szczególnie Twoja opinia Irko, bo jesteś
mistrzynią w opisywaniu przyrody, dziękuję:)))
Pięknie namalowałaś dolinę Baryczy, prześliczne
klimaty z wieczorem i porankiem :)
Z przyjemnością przeczytałam. Pozdrawiam:)
...koniom grzywy posrebrzył...
o jej jak pięknie :)))
Przeczytałam jednym tchem, rozbudza wyobraźnię.
:)Świetny
Pozdrawiam ciepło
Podoba mi się, sama tak nie potrafię pisać.
Piękny, opisowy wiersz!
Pozdrawiam serdecznie:)
Ładnie w tej dolinie Baryczy. Wieczorne spacery przy
księżycu. Lubię czytać takie wiersze słupki. :):) +
ładnie...dobrze się czyta
Dzięki za dzisiejszy miły wpis. Zrewanżuję się swoim,
ciesząc się, że tu też optymistycznie... :) Niech
radość tańczy!
Bardzo obrazowe.Ciepło o przyrodzie dzała na
wyobraźnie. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za
odwiedzinki
Wolny... a czyta się wyśmienicie... zasłużona miłość
człowieka do przyrody. Serdecznie pozdrawiam.:)